Biedronka

Super User

Już nie dwugodzinny strajk ostrzegawczy, lecz regularna akcja – podjęcie takich działań zapowiada związek zawodowy działający w największej sieci handlowej.

To konsekwencja trwającego od końca sierpnia sporu zbiorowego między Solidarnością w Biedronce a zarządem sieci. Wczoraj była kolejna okazja do zawarcia porozumienia między stronami. Odbyło się piąte spotkanie przedstawicieli zarządu i związku (trzecie w obecności mediatora). Spisano jednak tylko protokół rozbieżności.

– Nie widzimy woli do zawarcia porozumienia ze strony zarządu. Mamy wrażenie, że nasze argumenty nie są w ogóle brane pod uwagę. Słyszymy tylko „nie” – tłumaczy Piotr Adamczak, przewodniczący Solidarności w Biedronce.

Dlatego związek zawodowy jest gotowy do podjęcia bardziej zdecydowanych działań. Ma nadzieję, że przekonają one zarząd sieci do podjęcia współpracy przy zakończeniu sporu zbiorowego. – Przygotowujemy się do rozpisania referendum strajkowego, czyli w sprawie wszczęcia akcji, podczas której pracownicy nie będą wykonywali swoich obowiązków. By ona się odbyła, musi na nią się zgodzić połowa pracujących – tłumaczy Piotr Adamczak. Sieć zatrudnia obecnie około 65 tys. osób.

Dotychczas związek zapowiadał przeprowadzenie dwugodzinnego strajku ostrzegawczego w sklepach.

Zarząd Biedronki nie udzielił komentarza w sprawie przedłużającego się sporu. Wcześniej wielokrotnie zapewniał, że stara się dojść do porozumienia. Zaznaczał, że utrudnieniem jest to, że postulaty ewoluowały (były doprecyzowywane przez związkowców).

 

Potrzebny magazynier…

Początkowo związek domagał się np. ogólnie zwiększenia zatrudnienia oraz ograniczenia wielozadaniowości na stanowiskach pracy w sklepach sieci. Argumentował, że kasjerom powierzane są prace niezwiązane bezpośrednio z czynnością sprzedaży, w tym magazynowe. Teraz wśród postulatów obok zatrudnienia dodatkowych kasjerów pojawia się stworzenie w sklepach odrębnego stanowiska magazyniera. Miałaby być to osoba odpowiedzialna tylko za magazyn i dostępność towaru na sali sprzedaży. Nie mogłaby pracować na kasie. Związek chce, by wszystkie boksy kasowe w placówkach były dostępne dla klientów podczas każdej zmiany. Dlatego w sytuacji, gdy kasjer będzie musiał być oddelegowany do innych czynności, powinna istnieć możliwość zastąpienia go innym pracownikiem.

Eksperci zwracają uwagę, że zwiększenie zatrudnienia może być warunkiem trudnym do spełnienia. Branża handlowa zmaga się z brakiem rąk do pracy. Niewiele pomagają nawet podwyżki.

– Nieobsadzone miejsca pracy to dziś najszybciej rosnący wskaźnik na rynku pracy. W końcu czerwca było ich 160 tys., o jedną trzecią więcej niż przed rokiem. Handel, obok produkcji i budowlanki, jest tym sektorem, w którym wolnych wakatów jest najwięcej. Biedronka, godząc się na takie warunki, ryzykuje, że może ich nie spełnić. Szczególnie że rynek pracownika kurczy się z każdym rokiem dodatkowo z powodu zmian demograficznych, emigracji i przechodzenia przez pracujących na emeryturę – wyjaśnia Andrzej Kubisiak, niezależny analityk rynku pracy.